środa, 18 stycznia 2012

Trudności w rozumieniu Świata Bożego

Dawno mnie nie było. Cóż dotychczas nie miałam tematów do poruszania. Teraz? Też niespecjalnie, ale postaram się coś z siebie wykrzesać.
Może coś fundamentalnego. Czy sądzicie, że dobro i zło istnieje, że możemy w ten sposób dzielić Świat?
Nie będę się opierać tu na danych religiach czy wierzeniach, bo nie należę do żadnego ugrupowania religijnego, i nie uważam ,żeby teorie głoszone przez te organizacje, były prawdziwe czy godne kierowania się nimi w życiu. Mam parę przemyśleń na temat życia pozagrobowego, życia po śmierci, sfery moralnej itp., ale są to mieszane, zainspirowane po części różnymi wyznaniami, a także wymyślone przeze mnie tezy. Uważam, że jako jednostka myśląca, indywidualna i niepowtarzalna nie powinnam się utożsamiać z czymś co wcale nie leży w mojej naturze, a jest jedynie narzucone przez kulturę lub rodzinę. Oczywiście toleruję ludzi wierzących, niekoniecznie Kościół(y) sam w sobie, ale wiara to ważna część ludzkiego życia, niezależnie czy wierzy się w bogów, w siebie, czy w karmę. Wiara daje siłę i nadzieje na lepsze jutro - więc dlaczego mamy nie wierzyć? Chociaż może to nieprawda, może kreujemy sobie złudny Świat - ale tak naprawdę wychodzi nam to na dobre. Dzięki wierze, możemy wstać z łóżka, każdego dnia. Kiedy jest źle wiemy, że kiedyś zostaniemy wynagrodzeni. To wspaniałe jeżeli dzięki czemuś tak ulotnemu, możemy poczuć się szczęśliwi - nie należy nikomu tego odbierać - odbierać chęci do życia.
Do rzeczy - dobro, a zło? Czy można dzielić tak Świat - czy można dzielić tak czyny i czy można dzielić tak przede wszystkim ludzi? Mówi się on jest złym człowiekiem, zabił kogoś, molestował, zgwałcił - czyn jest ten niewątpliwie zły - całkowicie - jeżeli krzywdzisz umyślnie inną osobę. Ale czy człowiek staje się wtedy zły?
Są rożne teorie na temat pochodzenia dobra czy zła w człowieku. Jedni twierdzą, że ludzie rodzą się źli lub dobrzy i to w nich dojrzewa. Może ludzie są z natury dobrzy, a psuje ich z wiekiem Świat ,który nas otacza, a może to ludzie rodzą się źli i wyniszczają Ziemię?
Według mnie nie można dzielić ludzi na złych czy dobrych. Nie da się. Chociażby było w człowieku maksymalnie dużo nienawiści,a on dopuszczałby się czynów, za których popełnienie grozi kara śmierci. Nie będzie on nigdy zły. Nie uważam też, aby w takim wypadku kara śmierci była rzeczywiście adekwatna - wy go nie karacie. Wy eliminujecie zepsutą jednostkę ze społeczeństwa. Tak jak gdyby to społeczeństwa były najważniejsze. Ludzie, którzy krzywdzą innych, byli bardziej zranieni przez los niż ich ofiary. Trudno dzieciństwo, choroby psychiczne, a wszystko jest tak powierzchownie osądzone - sądźcie czyn, a nie człowieka, bo go nie znacie. Trudny temat - bo takie zbrodnie budzą skrajne odczucia - odrzucenie, nienawiść. Dla mnie to jednak jest tylko brak zrozumienia, nie potrafimy przyjrzeć się tej sprawie z innej strony, ze strony  oprawcy, który jest tak naprawdę ofiarą swojego życia - trudno komuś takiemu pomóc, kiedy najczyściej naszej pomocy nie chce - a przez to wszystko nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Tak naprawdę zabijając go fundujecie mu tylko ulgę - bo kto nie mówił, że po śmierci czekają nas tylko lepsze rzeczy? Ciężko jest kogoś takiego zrozumieć - kogoś kto wyłamuje się spod wszelkich schematów - dla którego śmierć, zabójstwo czy samobójstwo jest niczym. Działamy zbyt pochopnie, osądzamy pod siebie, karzemy i nie wiemy tym samym co robimy.



Hmm temat wymaga chyba uzupełnienia, no ale nie dziś.
Pozdrawiam