Sobotni wieczór. Przeciągam opuszkami palców po klawiaturze. Co począć innego? Marilyn prosi by nie łamać jego serca. Nie złamię. Czy bezczynność zawsze przeradza się w nudę?
Dawno mnie tu nie było, cóż można powiedzieć, że byłam zajęta. Ostatni post - styczeń, potem wszystko się zaczęło i nie było zmiłuj nawet dla tak twórczego zajęcia jak pisanie bloga.
Zmieniłam się. Nie oszukujmy się, że da się zatrzymać czas, a razem z nim, siebie w miejscu. Nic już nie jest takie jak było i nigdy nie będzie. Prawda jest taka ,że nie mogę być pewna jutra i dziś czuję to. Czuję, że nic nie jest wiadome.
Kończy się w końcu rok szkolny. Moja upragniona pora roku. A nie jest tak jak chciałam. Nadal nie jest.. Tak to bywa z marzeniami, jak w końcu się spełniają, okazuje się, że nie smakują tak dobrze, jak wyobrażenie o nich.
Czekam na wyniki ze szkoły plastycznej. Nurtujące pytanie. Tak czy nie? Jak będzie wyglądać moja przyszłość. Kluczowa odpowiedź nadejdzie w poniedziałek.
Poprawami oceny. Piszę sprawdziany. Spotykam się czasem z ludźmi, przesiaduję godzinami na Skypie. Tak teraz to się przedstawia.
Jedno mogę powiedzieć na pewno - w końcu żyję, zamiast udawać ,że to robię.
Etykiety
chaos
(2)
ciąg dalszy
(1)
gimznajzum
(1)
gluty
(1)
hipokryzja
(2)
homoseksualizm
(1)
ja
(1)
ja i ja
(1)
kobieta
(2)
konsumpcja
(1)
ludzie
(3)
mężczyzna
(2)
moje pracki
(1)
nauczyciele
(1)
nic
(1)
nie chce mi się
(4)
nudy
(3)
Olson
(1)
prostytucja
(1)
prywatność
(1)
przestępcy
(1)
rozpacz
(1)
spoełczeństwo
(1)
szkoła
(4)
śmierć
(1)
tolerancja
(1)
wakacje
(2)
wiara
(1)
wymówki
(4)
życie
(2)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O, wielki powrót. Witamy, witamy.
OdpowiedzUsuń