A co tam, znowu sobie walnę wykład o prostytucji i tym podobnych.
Zacznijmy od tego ,że wszelkie moje próby dyskusji ze starszym stronnictwem domowników kończą się wygwizdaniem moich poglądów. Ostatnio jednak było inaczej. Kiedy rozmawiałam z moją ciocią, odnośnie jakiegoś głupkowatego programu o prostytucji ów ciocia ponad siedemdziesięcioletnia osoba zgadzała się ze mną w stu procentach. Oczywiście podobało jej się to ,że nie chcę na pewno zostać prostytutką, a resztą była mniej zainteresowana, ale w mojej głowie pojawiły się dwie, dość ciekawe myśli.
Prostytucja istnieje - bo jak to się mówi jest klient to znajdzie się i towar. Chociaż ja myślę ,że seks towarem nie powinien być, ale cóż to jest tylko moje, zapomniane gdzieś w natłoku rzeczywistości zdanie. Dlaczego branża prostytucyjna opiera się na kobietach? Mężczyźni owszem też się sprzedają ,ale to rzadziej - a wśród kobiet, dziewczyn robi się na to moda - bo to łatwa kasa - łatwa praca - wręcz najprostsza jaką można sobie znaleźć. Dużo studentek dorabia sobie w ten sposób na opłacenie czynszu czy na dodatkowe wydatki. Zapytuję się więc nie już o szacunek, ale o honor. Czy w ogóle dla kobiet istnieje takie słowo - bo mnie się wydaje ,że dla płci żeńskiej wymyślono inny słownik. Chłopcy w moim wieku wspominają o honorze gdy jeden drugiego wyzwie na "solo" - głupie, brawurowe zachowanie - ale coś w tym jest, że nie dają splamić swojego imienia - zhańbić - czymże innym jest dla dziewcząt sprzedawanie swojej intymności - to jak gubienie części siebie. Wychowujesz się z tym wstydem - bo jesteś człowiekiem - to jest ludzkie mieć poczucie prywatności - idąc dalej odrzucanie takiego przywileju równa się ze zmierzaniem ku cofaniu się w rozwoju - ku byciu bardziej zwierzęcym niż ludzkim.
Inna sprawa - jakaś dziwna zależność między prostytutkami - chyba niektóre naprawdę są tak zagubione w swoim dziwkarskim świecie ,że nie mają pojęcia o prostocie życia. To ,że jedna pani dostaje drogie prezenty i odwiedza wyłącznie ekskluzywne hotele razem z dostojnymi panami w garniturach, nie czyni jej lepszej od przydrożnej "tirówki". Dla mnie poziom uniżenia i upokorzenia jest taki sam bez względu na zyski czy "komfort" ( o ile można o takim w ogóle mówić).
Umm.. Nie mam zbytnio pomysłów na dalsze tematy.
Żegnam i dziękuję za czytanie moich wypocin.
Etykiety
chaos
(2)
ciąg dalszy
(1)
gimznajzum
(1)
gluty
(1)
hipokryzja
(2)
homoseksualizm
(1)
ja
(1)
ja i ja
(1)
kobieta
(2)
konsumpcja
(1)
ludzie
(3)
mężczyzna
(2)
moje pracki
(1)
nauczyciele
(1)
nic
(1)
nie chce mi się
(4)
nudy
(3)
Olson
(1)
prostytucja
(1)
prywatność
(1)
przestępcy
(1)
rozpacz
(1)
spoełczeństwo
(1)
szkoła
(4)
śmierć
(1)
tolerancja
(1)
wakacje
(2)
wiara
(1)
wymówki
(4)
życie
(2)
czwartek, 15 grudnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz