czwartek, 1 grudnia 2011

Koniec nadejdzie szybko


Czekam w trwodze do Świąt. Oby przyszły szybko. Tak.
Szkoła to zła instytucja. Niedopracowana przez tyle wieków. Kiedy schemat działania jest niedoskonały czego wymagać od ludzi, którzy go realizują. No nie bądźmy tacy pobłażliwi - instrukcje , a ludzki egoizm i lenistwo to coś innego.
Zajmijmy się jednak odgórnymi zasadami - na przykład tegorocznymi egzaminami gimnazjalnymi. Dwa testy każdego dnia? Między nimi 45-minutowa przerwa - zapewne dl rozładowania emocji? Materiał wykraczający poza naszą nabytą w gimnazjum wiedzę? I pomyśleć ,że to wszystko dla usprawnienia naszego systemu edukacji. Dobrze ,że ta minister jest już odwołana.
Mózg rozjebany po gim
Druga sprawa - znacznie trudniejsza - praca placówki. To ,że ktoś zostaje nauczycielem tylko dla pieniędzy (?), co jest wysoce paradoksalne, bo to ciężki i wcale nie tak dobrze płatny zawód, jest dla mnie po prostu śmieszne, a w konsekwencji męczące. O ile poloniści mają w sobie ducha patriotyzmu i pragną rozprzestrzeniać i nauczać ojczystego języka, to osoby zajmujące się naukami ścisłymi to w większości życiowi nieudacznicy. Z odrobionym patentem pedagogicznym, jednak bez żadnego zamiłowania - wręcz ze wstrętem do dzieci przelewają swoje życiowe frustracje na niewinnych młodych. Jesteśmy tu po to ,żeby się uczyć - oni są po to ,żeby nauczać i utrzymywać porządek w grupie - niby proste, ale nic nie jest tak zwyczajnie czarne albo białe. Przecież, nie jesteśmy tylko uczniami jesteśmy przede wszystkim ludźmi. Pragnę zatem ,żeby traktowana nas jak ludzi - z należytym szacunkiem  i zrozumieniem. Wychowawcy nie umieją podejść do dzieciaków jak do równych sobie - traktują nas jako odrębną grupę, która jest problemem. Ja sama nie odzywam się do nauczających tak jak rozmawiam z dorosłymi na co dzień - na luzie, ze spokojem - bo mam wybór, a w szkole ktoś dawno narzucił mi ten strach przed tak właściwie niewiadomo czym.
Nazwa wychowawcy jest myląca - bo przecież nie chodzi tu o wychowanie - ale o zachowanie pozorów dobrego współżycia - kogo obchodzi to ,że ludzie nie wykazują się tolerancją, że ćpają , palą, że seks jest na porządku dziennym - ,że nie maja poczucia wstydu, albo chociaż jakiejś nieśmiałości - ,że gimnazjum to wylęgarnia pseudo kabareciarzy, czyhających tylko na twoje potknięcie? Nie czuję się tam bezpiecznie, nie mogę być pewna siebie, przebywając z takimi osobami tracę wiarę w to ,że może mi się udać. Żeby tam przetrwać, masz dwie opcje, albo wszystkich wyzywasz, olewasz i  jesteś super odważna,  albo żyjesz w cieniu i potępieniu, nie wychylając się zbytnio, żeby aby nikomu nie zawadzić. Szkoła nie robi z tym nic. Instytucja szkoły tez nie - moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest zlikwidowanie gimnazjów - bo ani nauczyciele ,ani uczniowie i ich rodzice sobie nie radzą z tym co się tam wyprawia.





Zauważam, że nigdy nie piszę tego co akurat chcę, tak jakoś omijam mój dokładnie przypadek pisząc zbyt ogólnikowo. Cóż muszę nad tym popracować. Peace.

1 komentarz:

  1. Czego jak czego, ale pewności siebie nie powinno Ci brakować.
    Znów bardzo mądrze piszesz - opisujesz to, na co inni albo nie zwracają uwagi, albo w ogóle nie zastanawiają się nad tym.
    Nie wiem niestety co mogłabym jeszcze napisać odnośnie Twojej sprawy.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń